Zasady klanowicza

Khan

Oto one...:

1) Każdy powinien płacić co mieśięczna składke w wysokości od 10000 w górę + dodatkowe wg swojego uznania.
2) Każdy jest zobowiązany do pomocy innym członkom stoważyszenia.
3) Każdy jest zobowiązany do udzielania się na forum, grania fabularnie, i zachowania w tajemnicy bytności w klanie.
4) ... Nad następnymi jeszcze pomyśle... Very Happy

Khan

Już mam:

4) Trzeba pisać coś w każdym podforum.

Cornelie

i tylko tyle??

Khan

No chiba tak.. XP

Nifa

Taak... Zasady w skrócie - life is brutal...

Khan

Nom... Oj Nifo... O co ja mam z tobą zrobić? Nie czytałaś tego co jest w początkach??

Nifa

Czytać czytałam^^ Tym się pochwalę Kwadratowy

Khan

To przeciez tam znajdz podtemat z twoim imieniem i odpisuj!

Nifa

Kolejny podtemat... Ja tu potrzebuje mapy, drogowskazów! O, znowu się zgubiłam............

Khan

* gdy umówiony wieczór już się zaczynał powoli wychodząc z domu zauważyłaś / eś że przed tobą stoii pokaźny, pomalowany na zielono powóz zaprzęgnięty w dwa kare konie. Wystrojony w zielony strój woźnica uśmiechną się i zaprosił cię do środka. Na dębowych drzwiach widniał herb. Dwie łzyna za złotym tle w zielonym okręgu przez czarny miecz przeszytę. Dość obszernę wnętrze powozu, całę w czerwonych atłasach szytych złotą nitką dość przyjemnie przyjeły cię do siebie.

Po niecałym kwadransię dojechałaś / eś do domu Pevveka. Wiele osób tłoczyło się przed głównymi drzwiami uśmiechając się i rozmawiając w najleprze. Wychodząc z powozu odrazu wedszłaś / eś na długi, idacy aż do samych drzwi zielony dywan. Idąc za tłumem gości dostałaś / eś się do ogromnej sali pełnej ludzi.

Wielka sala była oświetlona wiloma świecami w kryształowych lampionach. Trzy wielkie stoły ubrane w zielone obrusy aż uginały się od potraw i napoii. Wiele okien było przekrytych złotymi i zilenymi zsłonami. Cała podłoga wyłożona było w złoto zieloną szachownice płytek. Na podwyższeniu vis a vis wejścia stał jakiś bard i zawodził smutną pieśń.

Po paru chwilach na podwyższeniu staną mężczyzna w eleganckim czarnym stroju. NA plecach jego koszuli złotą nitką wyszyty był smok z otwartą paszcza, który odbijał światło przy każdym ruchu postaci. Czarne włost mężczyzny krótko ściętę na żołnierską modłę odsłaniały twarz, zaznaczoną blizną idącą przez lewe oko. Jego błękitne oczy jak zawszę wyrażały wielką wesołość. Uśmiechną się i zaczą mówić. *

- Witajcię wszyscy tu zebrani! Nie będę głosił długich monologów więc już kończe. Smacznego i miłej zabawy!

* podczas gdy wszyscy klaskali on zszedł ze sceny i wyszedł do pokoju znajdującego się obok *

// Proszę by każdy odpisywał tu. Najpierw niech opiszę jak wygląda. //

₪ Nifente ₪ napisał(a)... (Wróć) (Cytuj) (Skasuj)
08-01-21
*Nifa rozejrzała się po sali. Wszyscy byli tak wystrojeni, że z początku nie mogła nikogo poznać... Ona sama była ubrana w długą jasnozieloną suknię (by podkreślała kolor jej oczu) ozdobioną gdzieniegdzie złotymi nitkami. Kruczoczarne włosy swobodnie opadały na ramiona, na czole miała złotą opaskę z zielonymi kamieniami. Przez lewą rękę biegła złotymi liniami dalsza część biżuterii, która miała za zadanie zakryć jej tatuaże. Uśmiechnęła się do siebie - ubrała się pod kolor sali. Najwyraźniej bardzo tu pasuje...
Zabrała kielich wina, który podał jej służący i wolno (ze względu na strój) podeszła do barda, który zawodził taką smutną pieśń. Coś mu szepnęła, ten zaprzeczył ruchem głowy, jednak, gdy Nifa odeszła, zaczął grać trochę weselej.
Teraz było o wiele lepiej... Podeszła do okna udekorowanego zielonymi i złotymi zasłonami i wpatrzyła się w widok ogrodu, choć było już dość ciemno. Upiła łyk wina i czekała, aż zabawa się rozkręci...*

₪ Khan ₪ napisał(a)... (Wróć) (Cytuj) (Skasuj)
08-01-21
// Jeszcze ze dwie osoby... PLZ... //

* wszyscy bawili się przednie. Jedni jedli, drudzy pili a trzeci... No onie nie wiedomo co dokładnie robili ale najwidoczniej było im wesoło. Lokaję w zielono - złotych kubrakach chodzili po sali rozdając napoję i drobne przekąski. Jakby nie można było podejść spokojnie do stołu i coś sobię wziąść *

Khan

* idąc ulicami miasta, oglądając przeróżne wystawy i stragany można ujrzeć niski, piętrowy domek a raczej kamieniczkę o zawsze zamkniętych okiennicach. Odłażąca, zbrązowiała od deszczu farba odłazi płatami lecz nikogo to nie obchodzi. Przed drzwiami stoi zawsze ten sam wielki mężczyzna o tępym wejrzeniu pilnujący spokoju w lokalu. Zamknięte drzwi zrobione chyba z dębiny zaczęły już gnić ale to chyba nie odstrasza gości. Nad drzwiami wisi duży czerwony okrąg.

Jeżeli już wszedłeś do karczmy ,,Pod Czerwonym Księżycem" zdziwi cię widok wielkiego pomieszczenia pełnego stołów i krzeseł najlepszej jakości. Wszystko oświetlone świecami a w chłodniejsze miesiące i światłem kominka. Za szynkwasem stoi zgarbiona starucha w brudnym białym fartuchu ciągle czyszcząca jakiś kufel i krzycząca na młódkę która jej pomaga. Owa kobieta a raczej dziewczyna w trochę lepszej sukience z dużym dekoltem eksponuje swoje walory i usługuje gościom. Za odpowiednią cenę można tu wynająć pokuj ale i ową dziewkę. Najdziwniejszą a zarazem najciekawszą osobą w tym przybytku kultury jest miłe staruszek który ciągle zamiata podłogę. Jest on dość dobrym informatorem.

Gdy już ktoś kiedyś wszedł do ,,Czerwonego Księżyca" na pewno nie zapomni go przez dłuższy czas *